środa, 13 listopada 2013

7.

    

    Weszłam do mieszkania, a na zegarze była już 22. Nie mając już za bardzo na nic siły, położyłam torby w salonie i poszłam pod prysznic. Po 30 minutach leżałam już w swoim cieplutkim łużeczku. Już prawie zasypiałam, gdy nagle mnie olśniło. Nie dodałam zdjęć z dzisiejszego treningu! Brawo Baśka, po prostu brawo. Pierwszy dzień w pracy, a ty już nawaliłaś. Szybko wyleciałam z sypialni i poleciałam po aparat oraz laptopa. Zgrałam wszystko na komputer i zaczełam wybierać najlepsze zdjęcia. Zajeło mi to sporo czasu, ale chwilę po północy fotografie były już na stronie skry. Totalnie wykończona, wyłączyłam wszystko i nareszcie poszłam spać.

    Pi pi pi! Cholerny budzik. Normalni ludzie o 6 jeszcze śpią, ale nie ja. Chłopaki mają siłownie o 7 i muszę na niej być. Z wielkim bólem serca podniosłam się z łózka i zaspanym krokiem powędrowałam do łazienki. Po 20 minutach byłam już ubrana i praktycznie gotowa do wyjścia. Ale kto przed 7 wychodzi z domu bez kawy? A że ja też należę do tej grupy, wstawiłam wodę i po chwili delektowałam się smakiem tego pysznego napoju. Dopiłam kawę, zabrałam sprzęt, torebke i wyszłam z mieszkania. Zamykając drzwi zadzwonił mój telefon
- Tak, słucham?
- Cześć kochanie!
- Piotrek! Czemu ty komórki nie odbierasz?!
- Też mi Cię miło słyszeć, skarbie
- Nie zmieniaj tematu! Dzwoniłam wczoraj do ciebie chyba z 10 razy!
- Przepraszam, miałem trening, a potem poszliśmy do Grześka świętować rozpoczęcie sezonu i jakoś mi wyleciało z głowy...
- No fajnie, nie ma mnie jeden dzień, a ty już o mnie zapominasz, dzięki
- Basiu, przepraszam, przecież wiesz, że tak nie jest, tylko...
- Tylko wolałeś balować z chłopakami
- Wcale nie, Baśka no, nie kłóćmy się
- Sam zaczynasz
- Ja zaczynam? Dobra nie ważne, nie chce się kłócić, obiecuje, że będę dzwonił. Kocham Cie
- Ja ciebie też głupku
- Oj Baśka... Dobra, opowiadaj jak tam u konkurencji

    I tak przegadaliśmy całą drogę do hali. Ja poszłam do pracy, a Pit jak by na to nie patrzeć też, bo na trening. Gdy weszłam do budynku, kierowałam się od razu na siłownię. Byłam już trochę spóźniona, więc chłopaki już zaczęli.
- Dzień dobry panowie- przywitałam się radośnie
- Witamy panią fotograf!- odpowiedział Pliński
- Daniel, nie czaruj tylko ćwicz!- upomniał go trener, a wszyscy się zaśmiali

    Ja wyciągnęłam aparat z torby i wzięłam się za robotę. Choć siłownia trwała tylko godzinę, zdązyłam zrobić dużo fajnych zdjęć. Szło mi oże dość ,mozolnie, bo byłam totalnie nie wyspana, co chyba zauważyli siatkarze
- A gdzie to tak pani fotograf wczoraj zabalowała, że dzisiaj taka wyczerpana?- zapytał Kłos
- Nigdzie Karolu, po prostu nie wyspałam
- A któż to spowodował taki stan? Piotrek przyjechał?- nie odpuszczał siatkarz
- Znowu pudło! Pit ciężko trenuje w Rzeszowie, w przeciwieństwiedo niektórych- spojrzałam na niego wymownie
- Puszczę tę uwagę mimo uszu, ale ja tam widziałem jak odjeżdżałaś wczoraj z Winiarem
- I?
- Ja tam oczy mam, wiem co się święci- teraz to mnie zamurowało
- Słuchaj Karolku- podeszłam do niego bliżej- jak już trafnie zauważyleś, jestem z Piotrkem, a poza tym, nie podrywam żonatych facetów- gdy tylko to powiedziałam, zapadła grobowa cisza. 
   Wszyscy patrzyli się to na mnie, to na Michała. Nie miałam pojęcia, o co chodzi. z opresji uratował mnie trener.
- Dobra panowie, na dziś koniec, wszyscy do szatni!- nikogo. Ie było po nie całej minucie, został tylko sztab
- Trenerze ma pytanie, powiedziałam coś nie tak?- zapytałam
- Michał rozwiódł sie jakieś 4 miesiące temu- powiedział i wyszedł z sali.
    Ja natomiast stałam nieruchomo. Jaka ze mnie idiotka! Muszę go jakoś przeptosić. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam jak najszybciej przed hale, z nadzieją, że jeszcze go złapie. Gdy byłam już na zewnątrz, zobaczyłam Michała przy jego samochodzie
- Michał poczekaj!
 
*******
PRZEPRASZAM! 
Przepraszam , za tak długą nie obecność tutaj. Nie mam absolutnie nic na swoje usprawiedliwienie. Jak dodawałam ostatni rozdział myślałam, że wena przyjdzie szybciej.  Może to coś na górze nie jest rewelacyjne, ale poprawiałam to już tyle razy,że lepiej będzie jak już to tak zostawię. Na górze macie piosenkę, przy której setki razy go poprawiałam. Tak czy inaczej, jeżeli ktoś to jeszcze w ogóle czyta, to zapraszam do lektury :D
Pozdrawiam, Luna :*
PS: dziękuje za 6000 wyświetleń <3


niedziela, 28 lipca 2013

6.

Ten tydzień , niesamowicie mi się dłużył. Z powodu nadmiaru wolnego czasu , zrobiłam generalne sprzątanie naszego mieszkania. Zajęło to trochę czasu , ale po paru godzinach , mieszkanie lśniło czystością. Zrobiłam też spore zapasy jedzenia , bo lodówka świeciła pustkami. Nowe rzeczy znalazły się również w mojej szafie. W środę postanowiłam wybrać się do Krakowa , do moich rodziców , a raczej do mojego młodszego brata Łukasza , który właśnie obchodził 10 urodziny. Wszyscy bardzo się ucieszyli , bo nie widzieliśmy się od Wielkanocy. Z mamą zdążyłyśmy się nagadać za wszystkie czasy , z Łukim wygraliśmy wszystkie gry na jego nowy xboxie ,a z tatą ogarneliśmy garaż. W piątek rano musiałam wracać już do Rzeszowa , bo wieczorem wracał już Piotrek. Kiedy tylko pojawił się w domu nie mogłam się nim nacieszyć , ale czekała nas ważna rozmowa. Sprawa mojego wyjazdu do Bełchatowa.
- chcesz tam jechać?
- to dla mnie na prawdę duża szansa, druga taka może się nie powtórzyć , ale nie chce  się z tobą rozstawać
- ja też nie chce , ale jeśli dzięki temu będziesz mogła się rozwijać to może warto zaryzykować?
- a co z nami?
- jeżeli na prawdę się kochamy to ze wszystkim damy radę
I takim sposobem , następnego dnia uzgadniałam wszystkie szczegóły dotyczące wyjazdu. Załatwiłam sobie przeniesienie studiów do Łodzi  oraz dostałam służbowe mieszkanie niedaleko hali. Na miejscu miałam być już w poniedziałek , wiec zaczęłam się już pakować. Nie powiem było tego sporo , trochę się uzbierało przez ten rok. Przez cały weekend spędzaliśmy razem z Piotrkiem jak najwięcej czasu. Chcieliśmy się sobą nacieszyć , bo zobaczymy się dopiero w październiku na meczu Resovi ze Skrą. W poniedziałek rano nadeszła ta znienawidzona przez nas chwila , kiedy musieliśmy się pożegnać. Nie mogliśmy się od siebie oderwać , jedna ja musiałam już jechać. Pocałowałam go ostatni raz i ruszyłam w drogę do Bełchatowa.
Z nie małym trudem wniosłam wszystkie swoje pudła do mojego nowego mieszkania. Może nie było jakiś gigantycznych rozmiarów , ale za to ładnie o przestronne. Jedna sypialnia, łazienka i duży salon połączony z kuchnią. Wszystko utrzymane w ciepłych kolorach. Coś czuje , że będzie mi się tu dobrze mieszkać. Po jakiś 2 godzinach moje nowe gniazdko wypełniło się przywiezionymi przeze mnie rzeczami. Próbowałam dodzwonić się do Piotrka , ale oczywiście nie raczył odebrać. Jako , że w lodówce nic nie było pojechałam na zakupy. Nie za dobrze znałam miasto , więc wybrałam pierwszy który zauważyłam. Po zrobieniu dość dużych zakupów wróciłam z powrotem do domu. Zaniosłam wszystko na górę i rozpakowałam. Dochodziła już 16 , a ja od rana nic nie jadłam, wiec postanowiłam zrobić obiad. Postawiłam pomidorową. Po 40 minutach siedziała. Już w salonie przed telewizorem zajadając się zupą. Na hali miałam być o 17 30 , więc zaczęłam się powoli zbierać. Wzięłam torbę ze sprzętem , torebkę i wyszłam z mieszkania. Do Energi podobno było nie daleko , dlatego zdecydowałam się na spacer. Pogoda była piękna i te 15 minut zleciało bardzo szybko. Po wejściu do środka podeszłam do pani recepcjonistki , która wydała mi przepustkę i poprosiła mnie , żebym poszła na główną hale. Z małymi trudnościami , ale w końcu dotarłam do celu. Gdy już miała wchodzić, drzwi się otworzyły , a ja runęłam na podłogę
-o matko ,przepr... Basia?!- mój oprawca był wyraźnie zdziwiony, ale pomógl mi się podnieść
- cześć Michał
- co ty tu robisz?- przytulił mnie na powitanie
- dostaje drzwiami w twarz- zaśmiałam się- a tak poza tym to pracuje
- czyżby nasza nowa pani fotograf? - zapytał podejzliwie
-we własnej osobie
- w takim razie zapraszam panią do środka , poznam panią z resztą drużyny- wziął mnie pod ramie i weszliśmy na hale
- uwaga panowie!- krzykną Winiar a wszyscy do nas podeszli- Basiu poznaj najlepszą drużynę jaka kiedykolwiek istniała , drużyno to nasza nowa pani fotograf Basia
- cześć wszystkim -przywitałam się
- cześć- odpowiedzieli chórem i każdy po kolei się przedstawił
- o widzę , że już wszyscy się znają , jeszcze tylko ja się przedstawie i zaczynamy. Jacek Nawrocki-wyciągną do mnie rękę
- Barbara Jasińska , bardzo mi miło - uścisnęłam jego dłoń
- dobra, bierzemy się do roboty- pan Jacek klasnął w dłonie i rozpoczął trening
Nie wiem , czy pierwszy trening był luźniejszy , czy u nich tak zawsze , ale chłopaki strasznie się wydurniali. W sumie , mi to nie przeszkadzało , bo zdjęcia wyszły bardzo fajne. Po 2 godzinach trener wysłał wszystkich do szatni tym samym kończąc trening. Ja również pozbierałam swój sprzęt i ruszyłam do wyjścia. Idąc korytarzem poczułam , że ktoś szarpie mnie za torbę. Odwróciłam się i zobaczyłam małego blondynka
-przepraszam panią , wie pani gdzie jest mój tata?
- a ja się nazywasz szkrabie?- kucnęłam przy nim
- Oliwer Winiarski proszę pani- grzecznie odpowiedział , a ja nie powiem , trochę się zdziwiłam
- wiesz, twój tata jest jeszcze w szatni , ale jak chcesz to razem na niego poczekamy , dobrze?
- dobrze proszę pani
- żadna pani , Basia jestem- podniosłam się , chłopczyk wziąl mnie za rękę i poszliśmy pod szatnie  gdzie usiedliśmy na krzesełkach
- a co to masz za piękne rysunki , co?- zapytałam
- narysowałem jak byłem u pani Krysi
- mogę zobaczyć?
- pewnie- podał mi kilka kartek
- kurcze ,bardzo ładne
- to ja i tata , jak odbijamy piłkę, bo jak kiedyś też będę siatkarzem , wiesz?
- pewnie nawet lepszym niż tata- powiedziałam do niego szeptem
- Oliwer! Co ty tu robisz? - z szatni wyszedł Michał - miałeś na mnie czekać w gabinecie u pani Krysi- podszedł do nas i wziął ,małego na ręce
- ale pani powiedziała , że pewnie już skończyliście i mogę iśc- powiedział troche obrażony
- a jak byś się zgubił, to szukał bym cię po całej hali- postawił syna na ziemię i kucną przy nim
- no i tak trochę się zgubiłem- spuścił główkę w dół- ale spotkałem Basię i mnie tu przyprowadziła i czekaliśmy razem na ciebie
- właśnie, nic takiego się nie stało, prawda?- popatrzyłam błagalnie na Michała
- no już dobra- powiedział- choć, wracamy do domu
- A Basia może jechać z nami , pokaże jej ten nowy samochód
- Może kiedy indziej , co?- zwróciłam się do chłopczyka- jest już późno , a tata jest na pewno zmęczony po treningu
- W sumie to bardzo dobry pomysł- zaczął Winiar- tylko musisz ją przekonać - powiedział synkowi
- No choć z nami, prooooosze prosze prosze prosze prooosze...
- No dobra niech ci będzie
- TAK!- mały aż podskoczył
- no to zapraszam do samochodu- Michał podniósł torbę i wyszliśmy z hali.
Droga do domu Winiarskich minęła nam w bardzo miłej atmosferze. Mały Oli opowiadał różne śmieszne historie o swoim tacie, a ten tylko go upominał, ale po paru minutach odpuścił i śmiał się razem z nami. Po jakiś 15 minutach jazdy dojechaliśmy na osiedle , na którym mieszkali. Wszyscy wysiedliśmy i udaliśmy się na górę. Gdy tylko weszliśmy do mieszkania, chłopczyk od razu pociągną mnie do swojego pokoju. Najpierw pokazał mi wszystkie swoje zabawki, a potem zaczeliśmy się bawić. Nie pamiętam kiedy ostatni raz układałam coś z klocków Lego. Chyba jak Lukasz był mniejszy i jeszcze mieszkałam u rodziców.
- dobra młody , koniec zabawy zapraszam na kolacje- w drzwiach stał Michał i opierał się o futryne
-ale....
-nie ma żadnego ale, już śmigaj do kuchni- jak powiedział tak też zrobił
- ciebie też to nie ominie- podszedł do mnie i pomógł mi się podnieść
- na prawde nie trzeba, będę się już zbierać...
- powiedziałem , że nie ma żadnego ale , ciebie też to się tyczy- pogroził mi palcem , a ja wybuchłam śmiechem
- dobrze tato
Gdy weszliśmy do kuchni , Oli siedział już przy blacie i zajadał się kanapkami. Chwilę później siedzieliśmy już obok niego i popijaliśmy herbatę. Po skończonej kolacji, młody Winiarski zarządził , że będziemy oglądać Shreka i nie przyjmował sprzeciwów. Wszyscy razem usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy seans. Niestety 7 latek zasną zanim zdołali uwolnić Fionę z wierzy. Michał wziął go na ręce i zaniósł do pokoju. Ja w tym czasie zaczęłam się zbierać do wyjścia
- A ty gdzie się wybierasz?- zapytał Michał , który nagle znalazł się w salonie
- do domu, juz jest późno, też na pewno chcesz odpocząć
- no to chociaż cie odwiozę
- a Oli? Nie zostawisz go chyba samego?
- poczekaj tu chwile- powiedział i wyszedł z mieszkania
Stałam w korytarzu czekając na Winiara. Po jakiś 5 minutach wrócił z jakąś kobietą , na oko 50-cio letnią
- pani Haniu to moja koleżanka Basia , Basiu to moja sąsiadka Pani Hania- przedstawił nas gospodarz
- bardzo mi miło
-mi również i przepraszam , że Michał musi panią fatygować tak późno
- nic się nie dzieje, moje dziecko
- Oliwer śpi u siebie , ja będę do godziny
- niech się pan o nic nie martwi
- jeszcze raz dziękuje
- nie ma za co
- dobranoc pani
-dobranoc- pożegnaliśmy się i wyszliśmy z mieszkania
Gdy wsiedliśmy do samochodu , podałam Winiarskiemu mój adres i ruszyliśmy w drogę. Ani przez moment nie zapadła cisza. Rozmawialiśmy tak , jakbyśmy znali się latami. Tematy były różne od poważniejszych do totalnych pierdół. Nawet nie wiem kiedy podjechaliśmy pod mój blok
- dziękuje za podwiezienie i w ogóle za dzisiaj. Dawno się tak dobrze nie bawiłam
- cała przyjemność po naszej stronie, i mam nadzieje , że jeszcze kiedyś nas odwiedzisz
- na pewno , jeśli mnie tylko zaprosicie
- to zapraszam cię już teraz
- dziekuje, skorzystam- lekko się uśmiechnęłam- dobranoc
- dobranoc- szeroko się uśmiechną
Wysiadłam z samochodu i poszłam do siebie na górę.


*****
Witam Was ponownie! Na początku chciałam przeprosić , że tak długo nic się tu nie pojawiło. Jak wiecie byłam w szpitalu, a potem cierpiałam na brak weny. Mam nadzieje , że to już minęło i teraz będę mogła częściej dodawać rozdziały.
Bardzo dziękuje za ponad 4000 wyświetleń!
Jeśli ktoś to jeszcze czyta , to bardzo proszę o komentarze i dziękuje za poprzednie
Pozdrawiam Was cieplutko, Luna :*





czwartek, 20 czerwca 2013

OGŁOSZENIE

OGŁOSZENIE

Chciałam Wam powiedzieć , że nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Jutro mam operacje i nie wiem kiedy będę w stanie coś dodać. Mam nadzieje , że nie jesteście złe. Obiecuje , że dodam najszybciej jak będę mogła :D
Trzymajcie się ciepło
Pozdrawiam z Zakopanego , Luna :*

niedziela, 26 maja 2013

5.

-Masz wszystko?- spytałam Piotrka , gdy staliśmy już na parkingu przy jego samochodzie.
-Tak, chyba tak.
-Tylko jedź ostrożnie i koniecznie zadwoń jak dojedziesz.
-Dobrze kochanie, na pewno zadzwonię
- Będe tesknić – podeszam do niego i mocno się w niego wtuliłam
-Ja też kochanie , ale to tylko 5 dni. W sobote rano jestm z powrotem.
- Wiem , ale i tak będę tęsknić. Kocham Cie- odsunełam się od niego i spojżalam mu w oczy
-Ja Ciebie też słońce – przyblizył swoja twarz do mojej i złozył pocałunek na moich ustach
- Dobra jedź już, bo się spóźnisz- siatkarz wsiadł do samochodu i odpalił śilnik. Zanim odjechał uchylił jeszcze szybę
- A ty koniecznie daj znać jak tam w Bełchatowie, jasne?
-Jak słońce- dałam mu jeszcze buziaka w policzek i odjechał.

Wróciłam do mieszkania na góre. Nie powiem, w mieszkaniu był niezły bałagan, ale tak się kończy pakowanie na ostatnią chwile. Po całym salonie były porozrzucane rzeczy Pita , a w kuchni efekty robienia sobie przez niego kanapek. No coż. Ktoś to postprzątać musiał. Włączyłam muzykę i zaczęłam od kuchni, a potem wziełam się za salon. Ok godziny 20 mieszkanie wyglądało już tak jak powinno. Usiadłąm na kanapie w salonie i wlączyłam laptop. Przestudiowałam sobie moją jutrzejszą drogę do Bełchatowa oraz sprawdzałam portalie społecznościowe. Gdy skończyłam wyłączyłam komputer i ruszyłam w stronę łazinki.Kożystając z wolnego czasu napuściłam całą wanne wody. Rozebrałam się i zanużyłam w przyjemnie ciepłej wodzie. Taka kąpiel zawsze działała na mnie odprężająco. Po pół godziny woda zrobiła się zimna więc wyszłam z wanny. Dokąłdnie się wytarłam i ubrałam. Umyłam jeszcze zęby i poszłam do sypialni. W międzyczasie dostał jeszcze SMS od Piotrka , że dojechał już do Spały. Popatrzyłam na zegarek stojący na szafce nocnej. Wskazywał 22:06. Nastawiałam jeszcze budzik na 8 rano i poszłam spać.
Następnego dnia obudził mnie dźwięk alarmu. Bez problemy wstałam i od razu ruszyłam do łazienki.Ubrałam się w jase rurki, biały t-shirt i granatowa marynrke. Włsoy spiełam w luxnego koczka i założyłam lekki make up. Gdy już wyglądałam jak człowiek poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie oraz kawe na drogę. Sprawdzałam jeszcze dzisiejsze wiedomości. Na zegarze była już 10 więc postanowiłam się już zbierać. Zabrałam swój aparat , torebkę oraz telefn i mogłam jechać na podbuj Bełchatowa. Na parkingu wsiadłam to swojego autka i wyjehałam z parkingu. Droga była doś monotonna , ale po 2 i pół godziny udało mi się dotrzec przd siedzibe PGE Skry Bełchatów. Wysiadłam z weszłam do budynku.
-Dzień dobry. Była Pani umówiona?- przywitała mnie pani w recepcjii
-Tak, Barbara Jasińska, byłam umówiona z prezesem Piechocki.
-A tak, prezes już na panią czeka. Proszę iść do końca kortyarza i ostanie drzwi po prawej
-Dziekuje.
Udałam się wskazana mi drogą i zapukała do drzwi. Gdy usłyszałam ciche proszę otworzyłam drzwi i weszłam do środka
-O witam Panią. Proszę siadać
-Dzień dobry- przywitałam się i usiadłam na krzesle przy biurku.
-Pozwoli Pani, że przejde od razu do rzeczy
-Oczywiśćie
-Chciałbym ,żeby została Pani naszym fotografem. Nasza poprzednia pani fotograf odeszła na macieżyński , więc szukamy zasępstwa.
-Nie wiem co powiedziać.
-Nie musi Pani dawać odpowiedzi teraz, ale nie ukrywam , że zależy mi na czasie
-Rozumiem. W takim razie do kiedy mogę dać odpowiedzi?
-Najpóźniej za tydzień. Jednak na prwdę chciałbym , żeby Pani tu pracowała. Widziałem kilka Pani zdięć i są świetne.
-Dziękuje bardzo. Obiecuje, że dam znać do poniedziałku.
Pożegnałam się z Panem Konradem i wyszłam z budynku. Wsiadłam do samochodu i zastanawiałam się co dalej. Miałabym się prenieść do Bełchatowa? Zostawić Piorka? Bo on przecież nie przyjdenie ze mną. Ma jeszcze rok ważny kontrakt z Resovią. Z drugiej strony muszę z czegość życ. Nie mogę tak żerować na Nowakowskim. Źle bym się z tym czuła. Cholera , czemu to musi być takie trudne? Zrezygnowana odpaliłam silnik i udałam się w drogę powrotna do Rzeszowa. 

******
Wróciłam! Wiem , że trochę mnie tu nie było, ale w szkole było trochę zamieszania bo do końca tygodnia muszę mieć już wystawione oceny -.-  Teraz powinno być już tylko lepiej. Za 2 tygodnie wybywam , więc nie wykluczone, że będę miała więcej czasu na pisanie. Wszystko zależy , czy będzie net.
Wiem , że trochę krótkie , ale chciałam już coś dodać bo świeciło pustkami
Pozdrawiam Was serdecznie Luna ^^

niedziela, 28 kwietnia 2013

4.

- Dzień dobry. Konrad Piechocki z tej strony , prezes PGE Skry Bełchatów
-Dzień dobry
- Dzwonie, bo mam dla Pani propozycje , ale to nie jest rozmowa na telefon. Czy jest możliwość , żeby przyjechała Pani do Bełchatowa?
- Oczywiście. Moge być w poniedziałek , tylko prosze mi powiedzieć, o której godzinie.
- Może być 13?
- Pasuje mi
-W takim razie, dziękuje i do zobaczenia
-Do widzenia- pożegnałam się i nacisnęłam czerwoną słuchawkę
-Kto to był?- zapytał Piotrek
-prezes Skry, chciał sie umówić na rozmowę. Jade w poniedziałek do Bełchatowa
-pojade z tobą- przysuną się do mnie i pocałował mnie w policzek
-  ale ty masz zgrupowwanie , pojade sama- odpowiedziałam i wstałam z łóżka- ide się wykąpać- wziełam ubrania z szafy i ruszyłam w stronę łazienki . Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w spódniczkę  w kwiatki sięgającą do pół uda i białą bokserkę, Włosy wysuszyłam , rozczesałam i związałam w luźnego koka.              Wyszłam z łazienki a moim oczom ukazał się  piękny widok. Piotrek stał w kuchni i robił śniadanie. A raczej próbował , bo wnioskując po zapachu nie szło mu to najlepiej. Podeszłam bliżej i oparłam sie o ściane
-Oj Piotruś....
- Chciałem zrobić naleśniki , ale coś mi nie wyszło- powiedział smutny i wskazał na patelnie z przypalonym ciastem
- Dobra , ja skończę a ty szoruj pod prysznic
- Dzięki słońce - odłożył patelnie i dał mi buziaka.
        Wziełam sie za kończenie śniadania. Odszorowałam najpierw patelnie z grubej warstwy przypalonego ciasta, a potem zaczełam smażyć od nowa. Po 15 minutach na stole wylądował tależ z górą naleśników. zrobiłam jeszcze kawę , która również zalazła się na stole.
- Ale pięknie pachnie- powiedział siatkarz siadając do stołu.
Usiadał obok Piotrka i zaczelśmy jeść śniadanie. Po zjedzonym posiłku wspólnie posprzątaliśmy i  pozmywaliśmy naczynia.
- To plan na dziś wygląda następująco - powiedział Nowakowski podchodząc do mnie i  obejmując mnie - Najpierw pójdziemy sobie do kina , potem może na jakiś dobry obiadek , na końciec dnia zrobimy sobie romantyczny spacer po Rzeszowie , co ty na to?
-Jak najbardziej za- stanęłam na palcach i pocałowałam go
         Powoli zaczelismy sie zbierać do wyjścia. Ubrałam beżowe buty na koturnie, wziełam mała torebkę , którą przewiesiłam przez ramie i  nałożyłam okulary przeciw słoneczne. Piotrek był już gotowy , więc wyszliśmy z mieszkania. Siatkarz chwycił mnie za rekę i ruszylismy w kierunku kina. Była piękna pogoda, więc postanowilsmy pójść pieszo. Droga upłyneła na w świetnej atmosferze.Ciągle się śmiałam, bo Piotrek co chwila zasypywał mnie żartami i śmiesznymi  historyjkami. Po 30 minutach bylismy w kinie. Kupiliśmy bilety na jaką komedie oraz popcorn i cos do picia. Film zaraz sie zaczynał ,więc weszlismy juz na sale. Po paru minutach seans sie zaczął  . Niestety nie dane mi było się na nim skupić, gdyż Pit postanowił mi to skutecznie utrudniać. Cały czas komentował grę aktorów , a jak kazałam mu siedzieć cicho to zaczął rzucać we mnie popcornem. Para , która siedziała przed nami co chwila nas upominała , ale siatkarz nic sobie z tego nie robił. Gdy już skończyła mu się" amunicja" odetchnęłam z ulga . Oparłam głowe na jego ramieniu i starałam sie oglądać film. Piotrek dał już za wygraną i również oglądał. Po zakończonym seansie , wyszlismy z kina i poszlismy w strone rynku na jakiś obiad. Było już koło 15, więc trochę zgłodniałam.Droga mineła nam w równie dobrej atmosferze co poprzednio. Po kilkudziesięciu minutach siedzielismy juz w przytulnej knajpce przy rynku. Nie musieliśmy długo zastanawiać sie nad wyborem dań , ponieważ często tu bywaliśmy. Piotrek również  nie wzbudzał tu większych sensacji- przynajmniej ze strony personelu. Nie mineło 20 minut , a juz mogliśmy jeść zamówione potrawy. Gdy skończyliśmy jeść , Piotrek zapłacił za jedzenie i wyszliśmy z lokalu. Według planu siatkarza , został nam jeszcze spacer po Rzeszowie. Chodziliśmy po rynku trzymając się za ręce. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym - jak to mielismy w zwyczaju. Powoli robiło się już ciemno, więc postanowilismy wracać do domu
Droga  minęła nam dość szybko. Nim się obejrzałam wchodziliśmy juz do naszego mieszkania.
- Jestem padnięta!- powiedziałam rzucając sie na kanapę w salonie.
- A może tak winka? - zaproponował Pit , trzymając już w ręce dwa kieliszki i butelkę wina
-O bardzo chętnie
      Siatkarz usiadł na kanapie ,podł mi kieliszek z czerwonym alkoholem . Ja natomiast wzięłam pilota i włączyłam jakiś film.Wypiliśmy wino i odłożyliśmy kieliszki na stolik.
 - Piotrek?
-Tak słońce?
- A co jeśli zaproponują  mi prace i będę musiała się przenieść do Bełchatowa?
-Nie wiem. Ale na pewno damy rade, bo bardzo ale to bardzo Cię kocham
- Ja Ciebie też - siatkarz chwycił moją twarz w dłonie i zaczął mnie całować. Pocałunki z każdą chwilą stawały się coraz bardziej namiętne. Jego ręka powędrowała pod moją bluzkę , której po chwili już nie miałam. Ja zajęłam się rozpinaniem guzików u  Jego koszuli, która podzieliła losy mojej bluzki. Piotrek całował mnie po szyji i schodził coraz niżej. W końcu podniósł mnie z kanapy, wziął na ręce , zaniósł do sypialni i położył na łóżku. Tej nocy nie pozwolił mi zasnąć.



******
Na wstępie chciałam Was przeprosić za moja tak długą nie obecność. Nie miałam czasu żeby cokolwiek dodać. Dziękuje za wszystkie komentarze, bo dają mi kopa do dalszego pisania. Piszcie na dole co myślicie o tym rozdziale.
Pozdrawiam Was cieplutko
Luna :D

sobota, 13 kwietnia 2013

3.

-Basiula, nie chce Cię pospieszać , ale za 15 min mamy być u Igły, więc jakbyś mogła podkręcić tempo to byłbym bardzo wdzięczny
-Już , już – powiedziałam i wyszłam z łazienki
-o rany , Baśka- Piotrek stał przede mną z wielkimi oczami i ledwo udało mu się coś powiedzieć
-co jest? Aż tak źle wyglądam?- przejrzałam się w lustrze. Miałam na sobie zwiewną szafirową sukienkę do pół uda , a moje pofalowane ,ciemne blond włosy , opadały na ramiona
-Kochanie wyglądasz po prostu prześlicznie- podszedł do mnie i musną swoimi ustami moje
-Dziękuje ty też niczego sobie. Ale chodźmy już , bo zaczną bez nas
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do auta Pita. Po 20 min jazdy byliśmy przed domem Ignaczaków. Sam dom może nie należał do największych , za to ogród był pokaźnych rozmiarów. Iwona włożyła w niego naprawdę masę pracy. Wysiedliśmy z samochodu i poszlismy w strone drzwi wejściowych. Kulturalnie zadzwoniliśmy dzwonkiem i czekaliśmy , aż ktoś nam otworzy. Po paru chwilach przywitał nas gospodarz
-No witam państwa Nowakowskich. Jak zwykle spóźnieni- Krzysiek zaprosił nas do środka gdzie czekali już chyba wszyscy siatkarze z osobami towarzyszącymi
-Skoro jesteśmy już w komplecie, wzniesmy toast za bardzo udany sezon i oby następny był równie dobry a może lepszy od tego. Zdrówko!!- Krzysiu wygłosił swoją mowe i zaczeliśmy zabawe. Bartek włączył muzyke i wszyscy ruszyliśmy na parkiet(tzn. salon Igły). Oczywiście najczęściej tańczyłam z Piotrkiem , ale do tańca porwal mnie również Zibi, Michał.K , Łukaszem i nasz cudowny gospodarz. Było już dobrze po 1 a zabawa trwała w najlepsze. Panowie oczywiście ledwo stali na nogach , ponieważ „ musieli wypić za udany sezon”. Takim o to sposobem w miare trzeźwy został tylko Pit , Winiar , Guma i Kubiak. Ja natomiast siedziałam z Iwoną w kuchni i dyskutowałyśmy na najróżniejsze tematy.
-Przepraszam Cię na chwile , ale muszę się przewietrzyć. Strasznie tu macie duszno- wstałam z krzesła i poszłam w stronę ogrodu. Spacerując, zobaczyłam ,że ktoś siedzi na jednej z ławek. Podeszłam bliżej i zobaczyłam jednego z siatkarzy
- Można się przysiąść?
- Jasne , siadaj.
-Co tu tak sam siedzisz?- zapytałam ponownie Michała
-Chciałem zaczerpnąć troche powietrza. A ty?
- Też
- A jak tam z szukaniem pracy? Masz już coś na oku?
- Jedyne  co znalazłam to kasjerka w supermarkecie , więc jest naprawdę świetnie- powiedziałam z lekką ironią w głosie
- Zobaczysz, jeszcze się na tobie poznają- Winiar posłał mi ciepły uśmiech , który od razu odwzajemniłam
-Mam nadzieje
-Michał? Mogę Cię o cos zapytać?
-Jasne
-Dlaczego dopiero teraz wróciłeś do reprezentacji?
-Miałem problemy osobiste. Musiałem wyjechać , ale nie chce teraz o tym rozmawiać. Kiedyś Ci opowiem
- Rozumiem, nie będę naciskać
-Dzięki. Może wracajmy, robi się troche zimno- na twarz michała znowu wrócił uśmiech
- Okej.- Wstaliśmy i kierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych do domu. Tam zabawa się już kończyła , bo nasi "królowie zabawy" chyba juz wymiękli i zasneli tam gdzie siedzieli. Poszłam do kuchni a tam siedziała Iwona z Pitem i Kubiakiem
- Pitruś zbieramy się? jestem już strasznie zmęczona
- Jasne, ja też już bym się położył.- wstał z krzesła i podszedł do mnie
- Dzięki wszystkim za udaną zabawę i dobranoc- pożegnaliśmy się i  opuścilismy dom Ignaczaków. Piotrek troche wypił , więc rola kierowcy spadła na mnie. Po 3 nad ranem byliśmy już u siebie w mieszkaniu. Szybko się przebraliśmy i dosłownie rzuciliśmy się na łóżko. 
- Dobranoc kochanie. Śpij dobrze- Piotrek przytulił mnie do siebie i delikatnie mnie pocałował
- Dobranoc Piotruś- nie upłyneło dużo czasu zanim odpłynełam w kraine snów.
 O godzinie 9 rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Sięgnełam po nie niego i nie patrząc kto dzwoni odebrałam
- Tak słucham?- powiedziałam zaspanym głosem
- Panie Barbara Jasińska?
-Tak a o co chodzi?

****
Jest kolejny! przepraszam , że dopiero dziś , ale miałam urwanie głowy z nauką. Może byc tak jeszcze przez następne 2 tygodnie, ale na pewno w  tygodniu się coś pojawi.
Jutro kolejny mecz finałowy plusligi. Mam nadzieje , że już ostatni i Resovia obroni tytuł :D
Dziękuje za wszystkie komentarze ^^
Pozdrawiam Luna


      




sobota, 6 kwietnia 2013

2.

-Basia wstawaj juz 11 spóźnisz sie na spodkanie- otworzyłam oczy I zobaczylam Piotrka kucającego przy łóżku
-Co? Juz 11? - wyskoczylam z łóżka jak popażona.
Popiegłam do szafy i wyjełam jeansy, biały top i beżową marynarke. Poszlam do lazięki, zrobiłam poranną toalete, lekki makijaż i ubrałam wcześniej przygotowane ubrania. Poprawilam pofalowane włosy i zostawiłam rozpuszczone.Piotrek zrobił dla mnie śniadanie ale nie byłam w stanie nic przelknąć. Wypilam tylko kawe. Ubrałam szpilki pod kolor marynarki i wzielam torebke
-ja lece. Widzimy się potem w domu , chyba że jeszcze zlapie cię w hali.pa!- powiedziałam i wyszłam z mieszkania. Pit miał dzisiaj dopiero na 13 więc nie chcialam go wcześniej wyciągac z domu.
Na parkingu przed blokiem znalazłam moją toyote, wsiałdam do niej i ruszylam w strone Podpromia. Na ulicach nie było dużego ruchu więc pod halą byłam za 25 minut. Zaparkowałm i poszłam w strone wejścia. Ochroniarzowi byłam już dobrze znana , dlatego nie było problemów z wejściem.była 11:57 więc skierowałam się proto do gabinetu prezesa. Zapukalam i czekałam aż mnie wpości
-prosze!- usłyszałam głos pana Marka I weszlam do środka
-dzieńdobry- przywiatałam sie
- Dziendoby, prosze niech pani usiądie- zrobiłam to o co mnie poroszono I usiadłam przy biórku
-Słucham , o czym chciał pan ze mna poromawiać?
-Niestety nie mam dla pani dobrych wiadomości. Musimy się pożegnać,przykro mi- podał mi kartke z wypowiedzeniem,a ja nie mogłam uwierzyć w to co widze
-Ale przecież miałam przedłuzyc kontrakt w tym roku, nie rozmumiem zkąd ta zmiana?
-wystąpiły nowe okoliczości, bardzo mi przykro proszę podpisac tu i...- przerwała mu osoba , która właśnie weszła do gabinetu
-Cześc tato , to kiedy moge zaczynać?- zapytała mołoda dziewczyna wymachujac aparatem fotograficznym. Wtedy pusciły mi nerwy
-A więc o są te nowe okoliczności tak? - wstałam z krzesła podpisałm to durne wypowiedzenie i wyszłam z hukiem z gabinetu.Wybiegłam z hali i usiadłam na schodach przed wejściem.
No to swietnie. Zostałam bez pracay, a o nia w Rzeszowie trudno. Pamiętam jak dostalam tę prace 2 lata temu, cieszyłam się jak głupia. To dzieki niej poznałam Piotrka i wszystkich siatkarzy , nie tylko Sovi ale też reprezentacychnych. Jeździłam z nimi na macze , chodziłam na terningi. A teraz? Będę sedziała w domu i czekała aż Piotrek wróci. Z rozmyslań wyrwał mnie czyjś głos
-O cześć Basiu, dzisiaj też mała sesja?- to był Wniarski podszedł i usiadł obok mnie
- Niestety, ani dziś ani nigdy.Wywalili mnie z roboty- mówiłam wkurzona
-no co ty?! Nie przejmój się, nie wiedzą jakiego fotografa stracili- michal obioł mnie ramieniem i próbował pocieszać
-może nie, ale co ja teraz będe robic, zostałm bez pracy, rozumiesz?!- krzyczalam na niego ,a on wciąz próbował mnie uspokoić.
-Baśka słuchaj. Może nie znam Cie długo, ale widze ,że jsteś naprawdę świetna w tym co robisz , a ten idiota ,który Cię zwolił jeszcze się na tym prejedzie, zobaczsz. A teraz ładnie się usmiechamy i nie przejmujemy , bo na pewno coś znajdziesz tak?- posłał mi promienny usmiech
-Tak- odwzajemniłam ten gest- dzięki- jescze raz go przytulilam
-nie ma za co- rówierz mnie przytulił. Wstałam I chciałam już isć do samochodu kiedy coś sobie uświadomiłam
-Michał?!- krzyknełam za siatkarzem ,który wchodził do hali
-tak?!- odwrócił się w moja strone , a ja do niego podeszłam
-a tak właściwie , to co tu robisz o tej poże? Trening macie za dobre 30 min a jeszcze chwile musialeś słuchac jak użalam sie nad sobą
-miałem coś do zalatwienia w centrum I nie opłacało mi sie wracać- poraz kolejny dzieś mogłam ogladac jego usmiech
-no to dobra, nie zawracam ci już dłużej głowy i tak się już dzisiaj ze mna namęczyłeś....
-wcale się nie namęczyłem, fajnie że mogliśmy pogadać, tylko szkoda , że w takich okolicznościach
-mam nadzieje , że kiedys będzieli mieli jeszcze okazje poromawiać.- unisłam kącik ust
-no pewnie jutro na imprezie u Igły, wybierasz się prawda?
-Tak, przyjdziemy z Piotrkiem.
-No to się ciesze- usmiechną się i sięgną ręką do kieszni- Masz, jak by co to dzwoń , zawsze chętnie pogadam- podał mi karteczke z 9 cyframi
-Dzięki, na pewno skorzystam.Muszę już lecieć , do jutra i jeszcze raz dziekuje
-Nie ma za co. Do zobaczenia- po raz setny dziś usmiechną się i znikna za drzwiami hali.
Ja skierowalam w strone mojego autka i pojechalam do centrum na zakupy. Nic tak nie poprawia kobiecie humoru jak zakupy. Tak, to chyba jeden z nie licznych spospbów na odstresowanie.
Zaparkowałam pod Nowym Światem i ruszyłam na podbój sklepów. Po 2 i pół godzinie zakupów kupilam 2 pary szpilek 3 sukienki i kilka topów. Może troche przesadziłam , w końcu trzeba teraz oszczędzać , bo jak na razie jestem bez pracy.
Wyszłam z galerii i poszłam na parking. Odnalazłam swoje auto , spakowałam zakupy i udalam się w droge powrotną do domu. Kilka minut po godzinie 16 byłam już w naszym mieszkaniu. Torby zaniosłam do sypialni ,a sama udalam się do kuchni po kawe.Po paru minutach napój był gotowy, wziełam laptopa i poszłam do salonu.Włączyłam komputer i zaczełam szukać ofert pracy. Szukałam i szukałam ale nie było nic sensownego. Przynajmnie dla fotografa. Jdyne co udało mi się znaleźć to kilka ofert z supermarketu. Czyli tak jak myślałam- w Rzeszowie brak dla mnie pracy. Chyba jestem skazana na prace jako kasjera w supermarkecie. Z poszukiwań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Odłożyłam laptop na stolik i poszłam otworzyć
-Cześć- to był Pit. Wszedł do środka i poszedł do salonu
-Chyba zostwiłam klucze w aucie , a nie chciało mi się już schodzić na dół. Jak tam u prezesa?
-Zwolnił mnie ,a przyją swoją córeczke- oznajmiłam już bez większych emocji
-Żartujesz prawda? Jak mógł Cię zwolnić?!
-Normalnie, powiedzial, że wystąpiły nowe okoliczności i nie może za mna przedłużyc umowy. Wtedy weszła jego córka i pytala się kidy może zaczynać. Wstałam, podpisałam wypowiedznie i wyszłam.
A teraz jegyne gdzie moje pracować to supermarket- pokazałam ręką na monitor kompuer
-nie przesadzaj, na pewno coś znajdziesz. A na razie nie przejmuj się, z głodu nie zginiemy.- podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek
-A ty pewnie głodny jesteś, a ja nie zrobiłam nic na obiad
-Nie przejmuj się. Co powiesz na pizze?
-jestem za! -pocałowałam Pita i poszłam po telefon.
Zamówiliśmy dużą pizze i już po 30 min do drzwi mieszkania zadzwonił dostawca. Siedliśmy w salonie i zaczeliśmy jeść naszą „kolacje” . Ja zjadłam zaledwie 2 kawałki , za to Piotrek pochłoną całą reszte w mgnieniu oka. Po skończonym posiłku włączyliśmy film i wtuleni w siebie śledzilismy losy bohaterów. Nie wiem czym byłam tak zmęczona. Tymi nerwami związanymi z utrata pracy , czy maratonem po sklepach , ale zasnęłam błyskawicznie. Obuziłam się dopiero , jak Pit prubował mnie przenieść do sypialni.
-Śpij spokojnie, zaraz bedzieszw łóżku- pocałował mnie w czoło i położył na łóżku.Od razu znalazł się obok mnie i razem zasneliśmy.

******

Jest następny! Wiem , że miał być wczoraj , ale moja kochana siostra nie dopuściła mnie wczoraj do komputera, więc jest dzisiaj.Wiem , że krótki ale kolejny postaram się dodać nieco dłuższy. Trochę tu namieszałam  i zobaczymy co z tego wyniknie. Nie wiem kiedy będzie następny , ale na pewno w przyszłym tygodniu coś się pojawi :)
Pozdrawiam Luna :D

PS: Jeśli czytasz to bardzo proszę o komentarz