niedziela, 28 kwietnia 2013

4.

- Dzień dobry. Konrad Piechocki z tej strony , prezes PGE Skry Bełchatów
-Dzień dobry
- Dzwonie, bo mam dla Pani propozycje , ale to nie jest rozmowa na telefon. Czy jest możliwość , żeby przyjechała Pani do Bełchatowa?
- Oczywiście. Moge być w poniedziałek , tylko prosze mi powiedzieć, o której godzinie.
- Może być 13?
- Pasuje mi
-W takim razie, dziękuje i do zobaczenia
-Do widzenia- pożegnałam się i nacisnęłam czerwoną słuchawkę
-Kto to był?- zapytał Piotrek
-prezes Skry, chciał sie umówić na rozmowę. Jade w poniedziałek do Bełchatowa
-pojade z tobą- przysuną się do mnie i pocałował mnie w policzek
-  ale ty masz zgrupowwanie , pojade sama- odpowiedziałam i wstałam z łóżka- ide się wykąpać- wziełam ubrania z szafy i ruszyłam w stronę łazienki . Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w spódniczkę  w kwiatki sięgającą do pół uda i białą bokserkę, Włosy wysuszyłam , rozczesałam i związałam w luźnego koka.              Wyszłam z łazienki a moim oczom ukazał się  piękny widok. Piotrek stał w kuchni i robił śniadanie. A raczej próbował , bo wnioskując po zapachu nie szło mu to najlepiej. Podeszłam bliżej i oparłam sie o ściane
-Oj Piotruś....
- Chciałem zrobić naleśniki , ale coś mi nie wyszło- powiedział smutny i wskazał na patelnie z przypalonym ciastem
- Dobra , ja skończę a ty szoruj pod prysznic
- Dzięki słońce - odłożył patelnie i dał mi buziaka.
        Wziełam sie za kończenie śniadania. Odszorowałam najpierw patelnie z grubej warstwy przypalonego ciasta, a potem zaczełam smażyć od nowa. Po 15 minutach na stole wylądował tależ z górą naleśników. zrobiłam jeszcze kawę , która również zalazła się na stole.
- Ale pięknie pachnie- powiedział siatkarz siadając do stołu.
Usiadał obok Piotrka i zaczelśmy jeść śniadanie. Po zjedzonym posiłku wspólnie posprzątaliśmy i  pozmywaliśmy naczynia.
- To plan na dziś wygląda następująco - powiedział Nowakowski podchodząc do mnie i  obejmując mnie - Najpierw pójdziemy sobie do kina , potem może na jakiś dobry obiadek , na końciec dnia zrobimy sobie romantyczny spacer po Rzeszowie , co ty na to?
-Jak najbardziej za- stanęłam na palcach i pocałowałam go
         Powoli zaczelismy sie zbierać do wyjścia. Ubrałam beżowe buty na koturnie, wziełam mała torebkę , którą przewiesiłam przez ramie i  nałożyłam okulary przeciw słoneczne. Piotrek był już gotowy , więc wyszliśmy z mieszkania. Siatkarz chwycił mnie za rekę i ruszylismy w kierunku kina. Była piękna pogoda, więc postanowilsmy pójść pieszo. Droga upłyneła na w świetnej atmosferze.Ciągle się śmiałam, bo Piotrek co chwila zasypywał mnie żartami i śmiesznymi  historyjkami. Po 30 minutach bylismy w kinie. Kupiliśmy bilety na jaką komedie oraz popcorn i cos do picia. Film zaraz sie zaczynał ,więc weszlismy juz na sale. Po paru minutach seans sie zaczął  . Niestety nie dane mi było się na nim skupić, gdyż Pit postanowił mi to skutecznie utrudniać. Cały czas komentował grę aktorów , a jak kazałam mu siedzieć cicho to zaczął rzucać we mnie popcornem. Para , która siedziała przed nami co chwila nas upominała , ale siatkarz nic sobie z tego nie robił. Gdy już skończyła mu się" amunicja" odetchnęłam z ulga . Oparłam głowe na jego ramieniu i starałam sie oglądać film. Piotrek dał już za wygraną i również oglądał. Po zakończonym seansie , wyszlismy z kina i poszlismy w strone rynku na jakiś obiad. Było już koło 15, więc trochę zgłodniałam.Droga mineła nam w równie dobrej atmosferze co poprzednio. Po kilkudziesięciu minutach siedzielismy juz w przytulnej knajpce przy rynku. Nie musieliśmy długo zastanawiać sie nad wyborem dań , ponieważ często tu bywaliśmy. Piotrek również  nie wzbudzał tu większych sensacji- przynajmniej ze strony personelu. Nie mineło 20 minut , a juz mogliśmy jeść zamówione potrawy. Gdy skończyliśmy jeść , Piotrek zapłacił za jedzenie i wyszliśmy z lokalu. Według planu siatkarza , został nam jeszcze spacer po Rzeszowie. Chodziliśmy po rynku trzymając się za ręce. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym - jak to mielismy w zwyczaju. Powoli robiło się już ciemno, więc postanowilismy wracać do domu
Droga  minęła nam dość szybko. Nim się obejrzałam wchodziliśmy juz do naszego mieszkania.
- Jestem padnięta!- powiedziałam rzucając sie na kanapę w salonie.
- A może tak winka? - zaproponował Pit , trzymając już w ręce dwa kieliszki i butelkę wina
-O bardzo chętnie
      Siatkarz usiadł na kanapie ,podł mi kieliszek z czerwonym alkoholem . Ja natomiast wzięłam pilota i włączyłam jakiś film.Wypiliśmy wino i odłożyliśmy kieliszki na stolik.
 - Piotrek?
-Tak słońce?
- A co jeśli zaproponują  mi prace i będę musiała się przenieść do Bełchatowa?
-Nie wiem. Ale na pewno damy rade, bo bardzo ale to bardzo Cię kocham
- Ja Ciebie też - siatkarz chwycił moją twarz w dłonie i zaczął mnie całować. Pocałunki z każdą chwilą stawały się coraz bardziej namiętne. Jego ręka powędrowała pod moją bluzkę , której po chwili już nie miałam. Ja zajęłam się rozpinaniem guzików u  Jego koszuli, która podzieliła losy mojej bluzki. Piotrek całował mnie po szyji i schodził coraz niżej. W końcu podniósł mnie z kanapy, wziął na ręce , zaniósł do sypialni i położył na łóżku. Tej nocy nie pozwolił mi zasnąć.



******
Na wstępie chciałam Was przeprosić za moja tak długą nie obecność. Nie miałam czasu żeby cokolwiek dodać. Dziękuje za wszystkie komentarze, bo dają mi kopa do dalszego pisania. Piszcie na dole co myślicie o tym rozdziale.
Pozdrawiam Was cieplutko
Luna :D

sobota, 13 kwietnia 2013

3.

-Basiula, nie chce Cię pospieszać , ale za 15 min mamy być u Igły, więc jakbyś mogła podkręcić tempo to byłbym bardzo wdzięczny
-Już , już – powiedziałam i wyszłam z łazienki
-o rany , Baśka- Piotrek stał przede mną z wielkimi oczami i ledwo udało mu się coś powiedzieć
-co jest? Aż tak źle wyglądam?- przejrzałam się w lustrze. Miałam na sobie zwiewną szafirową sukienkę do pół uda , a moje pofalowane ,ciemne blond włosy , opadały na ramiona
-Kochanie wyglądasz po prostu prześlicznie- podszedł do mnie i musną swoimi ustami moje
-Dziękuje ty też niczego sobie. Ale chodźmy już , bo zaczną bez nas
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do auta Pita. Po 20 min jazdy byliśmy przed domem Ignaczaków. Sam dom może nie należał do największych , za to ogród był pokaźnych rozmiarów. Iwona włożyła w niego naprawdę masę pracy. Wysiedliśmy z samochodu i poszlismy w strone drzwi wejściowych. Kulturalnie zadzwoniliśmy dzwonkiem i czekaliśmy , aż ktoś nam otworzy. Po paru chwilach przywitał nas gospodarz
-No witam państwa Nowakowskich. Jak zwykle spóźnieni- Krzysiek zaprosił nas do środka gdzie czekali już chyba wszyscy siatkarze z osobami towarzyszącymi
-Skoro jesteśmy już w komplecie, wzniesmy toast za bardzo udany sezon i oby następny był równie dobry a może lepszy od tego. Zdrówko!!- Krzysiu wygłosił swoją mowe i zaczeliśmy zabawe. Bartek włączył muzyke i wszyscy ruszyliśmy na parkiet(tzn. salon Igły). Oczywiście najczęściej tańczyłam z Piotrkiem , ale do tańca porwal mnie również Zibi, Michał.K , Łukaszem i nasz cudowny gospodarz. Było już dobrze po 1 a zabawa trwała w najlepsze. Panowie oczywiście ledwo stali na nogach , ponieważ „ musieli wypić za udany sezon”. Takim o to sposobem w miare trzeźwy został tylko Pit , Winiar , Guma i Kubiak. Ja natomiast siedziałam z Iwoną w kuchni i dyskutowałyśmy na najróżniejsze tematy.
-Przepraszam Cię na chwile , ale muszę się przewietrzyć. Strasznie tu macie duszno- wstałam z krzesła i poszłam w stronę ogrodu. Spacerując, zobaczyłam ,że ktoś siedzi na jednej z ławek. Podeszłam bliżej i zobaczyłam jednego z siatkarzy
- Można się przysiąść?
- Jasne , siadaj.
-Co tu tak sam siedzisz?- zapytałam ponownie Michała
-Chciałem zaczerpnąć troche powietrza. A ty?
- Też
- A jak tam z szukaniem pracy? Masz już coś na oku?
- Jedyne  co znalazłam to kasjerka w supermarkecie , więc jest naprawdę świetnie- powiedziałam z lekką ironią w głosie
- Zobaczysz, jeszcze się na tobie poznają- Winiar posłał mi ciepły uśmiech , który od razu odwzajemniłam
-Mam nadzieje
-Michał? Mogę Cię o cos zapytać?
-Jasne
-Dlaczego dopiero teraz wróciłeś do reprezentacji?
-Miałem problemy osobiste. Musiałem wyjechać , ale nie chce teraz o tym rozmawiać. Kiedyś Ci opowiem
- Rozumiem, nie będę naciskać
-Dzięki. Może wracajmy, robi się troche zimno- na twarz michała znowu wrócił uśmiech
- Okej.- Wstaliśmy i kierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych do domu. Tam zabawa się już kończyła , bo nasi "królowie zabawy" chyba juz wymiękli i zasneli tam gdzie siedzieli. Poszłam do kuchni a tam siedziała Iwona z Pitem i Kubiakiem
- Pitruś zbieramy się? jestem już strasznie zmęczona
- Jasne, ja też już bym się położył.- wstał z krzesła i podszedł do mnie
- Dzięki wszystkim za udaną zabawę i dobranoc- pożegnaliśmy się i  opuścilismy dom Ignaczaków. Piotrek troche wypił , więc rola kierowcy spadła na mnie. Po 3 nad ranem byliśmy już u siebie w mieszkaniu. Szybko się przebraliśmy i dosłownie rzuciliśmy się na łóżko. 
- Dobranoc kochanie. Śpij dobrze- Piotrek przytulił mnie do siebie i delikatnie mnie pocałował
- Dobranoc Piotruś- nie upłyneło dużo czasu zanim odpłynełam w kraine snów.
 O godzinie 9 rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Sięgnełam po nie niego i nie patrząc kto dzwoni odebrałam
- Tak słucham?- powiedziałam zaspanym głosem
- Panie Barbara Jasińska?
-Tak a o co chodzi?

****
Jest kolejny! przepraszam , że dopiero dziś , ale miałam urwanie głowy z nauką. Może byc tak jeszcze przez następne 2 tygodnie, ale na pewno w  tygodniu się coś pojawi.
Jutro kolejny mecz finałowy plusligi. Mam nadzieje , że już ostatni i Resovia obroni tytuł :D
Dziękuje za wszystkie komentarze ^^
Pozdrawiam Luna


      




sobota, 6 kwietnia 2013

2.

-Basia wstawaj juz 11 spóźnisz sie na spodkanie- otworzyłam oczy I zobaczylam Piotrka kucającego przy łóżku
-Co? Juz 11? - wyskoczylam z łóżka jak popażona.
Popiegłam do szafy i wyjełam jeansy, biały top i beżową marynarke. Poszlam do lazięki, zrobiłam poranną toalete, lekki makijaż i ubrałam wcześniej przygotowane ubrania. Poprawilam pofalowane włosy i zostawiłam rozpuszczone.Piotrek zrobił dla mnie śniadanie ale nie byłam w stanie nic przelknąć. Wypilam tylko kawe. Ubrałam szpilki pod kolor marynarki i wzielam torebke
-ja lece. Widzimy się potem w domu , chyba że jeszcze zlapie cię w hali.pa!- powiedziałam i wyszłam z mieszkania. Pit miał dzisiaj dopiero na 13 więc nie chcialam go wcześniej wyciągac z domu.
Na parkingu przed blokiem znalazłam moją toyote, wsiałdam do niej i ruszylam w strone Podpromia. Na ulicach nie było dużego ruchu więc pod halą byłam za 25 minut. Zaparkowałm i poszłam w strone wejścia. Ochroniarzowi byłam już dobrze znana , dlatego nie było problemów z wejściem.była 11:57 więc skierowałam się proto do gabinetu prezesa. Zapukalam i czekałam aż mnie wpości
-prosze!- usłyszałam głos pana Marka I weszlam do środka
-dzieńdobry- przywiatałam sie
- Dziendoby, prosze niech pani usiądie- zrobiłam to o co mnie poroszono I usiadłam przy biórku
-Słucham , o czym chciał pan ze mna poromawiać?
-Niestety nie mam dla pani dobrych wiadomości. Musimy się pożegnać,przykro mi- podał mi kartke z wypowiedzeniem,a ja nie mogłam uwierzyć w to co widze
-Ale przecież miałam przedłuzyc kontrakt w tym roku, nie rozmumiem zkąd ta zmiana?
-wystąpiły nowe okoliczości, bardzo mi przykro proszę podpisac tu i...- przerwała mu osoba , która właśnie weszła do gabinetu
-Cześc tato , to kiedy moge zaczynać?- zapytała mołoda dziewczyna wymachujac aparatem fotograficznym. Wtedy pusciły mi nerwy
-A więc o są te nowe okoliczności tak? - wstałam z krzesła podpisałm to durne wypowiedzenie i wyszłam z hukiem z gabinetu.Wybiegłam z hali i usiadłam na schodach przed wejściem.
No to swietnie. Zostałam bez pracay, a o nia w Rzeszowie trudno. Pamiętam jak dostalam tę prace 2 lata temu, cieszyłam się jak głupia. To dzieki niej poznałam Piotrka i wszystkich siatkarzy , nie tylko Sovi ale też reprezentacychnych. Jeździłam z nimi na macze , chodziłam na terningi. A teraz? Będę sedziała w domu i czekała aż Piotrek wróci. Z rozmyslań wyrwał mnie czyjś głos
-O cześć Basiu, dzisiaj też mała sesja?- to był Wniarski podszedł i usiadł obok mnie
- Niestety, ani dziś ani nigdy.Wywalili mnie z roboty- mówiłam wkurzona
-no co ty?! Nie przejmój się, nie wiedzą jakiego fotografa stracili- michal obioł mnie ramieniem i próbował pocieszać
-może nie, ale co ja teraz będe robic, zostałm bez pracy, rozumiesz?!- krzyczalam na niego ,a on wciąz próbował mnie uspokoić.
-Baśka słuchaj. Może nie znam Cie długo, ale widze ,że jsteś naprawdę świetna w tym co robisz , a ten idiota ,który Cię zwolił jeszcze się na tym prejedzie, zobaczsz. A teraz ładnie się usmiechamy i nie przejmujemy , bo na pewno coś znajdziesz tak?- posłał mi promienny usmiech
-Tak- odwzajemniłam ten gest- dzięki- jescze raz go przytulilam
-nie ma za co- rówierz mnie przytulił. Wstałam I chciałam już isć do samochodu kiedy coś sobie uświadomiłam
-Michał?!- krzyknełam za siatkarzem ,który wchodził do hali
-tak?!- odwrócił się w moja strone , a ja do niego podeszłam
-a tak właściwie , to co tu robisz o tej poże? Trening macie za dobre 30 min a jeszcze chwile musialeś słuchac jak użalam sie nad sobą
-miałem coś do zalatwienia w centrum I nie opłacało mi sie wracać- poraz kolejny dzieś mogłam ogladac jego usmiech
-no to dobra, nie zawracam ci już dłużej głowy i tak się już dzisiaj ze mna namęczyłeś....
-wcale się nie namęczyłem, fajnie że mogliśmy pogadać, tylko szkoda , że w takich okolicznościach
-mam nadzieje , że kiedys będzieli mieli jeszcze okazje poromawiać.- unisłam kącik ust
-no pewnie jutro na imprezie u Igły, wybierasz się prawda?
-Tak, przyjdziemy z Piotrkiem.
-No to się ciesze- usmiechną się i sięgną ręką do kieszni- Masz, jak by co to dzwoń , zawsze chętnie pogadam- podał mi karteczke z 9 cyframi
-Dzięki, na pewno skorzystam.Muszę już lecieć , do jutra i jeszcze raz dziekuje
-Nie ma za co. Do zobaczenia- po raz setny dziś usmiechną się i znikna za drzwiami hali.
Ja skierowalam w strone mojego autka i pojechalam do centrum na zakupy. Nic tak nie poprawia kobiecie humoru jak zakupy. Tak, to chyba jeden z nie licznych spospbów na odstresowanie.
Zaparkowałam pod Nowym Światem i ruszyłam na podbój sklepów. Po 2 i pół godzinie zakupów kupilam 2 pary szpilek 3 sukienki i kilka topów. Może troche przesadziłam , w końcu trzeba teraz oszczędzać , bo jak na razie jestem bez pracy.
Wyszłam z galerii i poszłam na parking. Odnalazłam swoje auto , spakowałam zakupy i udalam się w droge powrotną do domu. Kilka minut po godzinie 16 byłam już w naszym mieszkaniu. Torby zaniosłam do sypialni ,a sama udalam się do kuchni po kawe.Po paru minutach napój był gotowy, wziełam laptopa i poszłam do salonu.Włączyłam komputer i zaczełam szukać ofert pracy. Szukałam i szukałam ale nie było nic sensownego. Przynajmnie dla fotografa. Jdyne co udało mi się znaleźć to kilka ofert z supermarketu. Czyli tak jak myślałam- w Rzeszowie brak dla mnie pracy. Chyba jestem skazana na prace jako kasjera w supermarkecie. Z poszukiwań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Odłożyłam laptop na stolik i poszłam otworzyć
-Cześć- to był Pit. Wszedł do środka i poszedł do salonu
-Chyba zostwiłam klucze w aucie , a nie chciało mi się już schodzić na dół. Jak tam u prezesa?
-Zwolnił mnie ,a przyją swoją córeczke- oznajmiłam już bez większych emocji
-Żartujesz prawda? Jak mógł Cię zwolnić?!
-Normalnie, powiedzial, że wystąpiły nowe okoliczności i nie może za mna przedłużyc umowy. Wtedy weszła jego córka i pytala się kidy może zaczynać. Wstałam, podpisałam wypowiedznie i wyszłam.
A teraz jegyne gdzie moje pracować to supermarket- pokazałam ręką na monitor kompuer
-nie przesadzaj, na pewno coś znajdziesz. A na razie nie przejmuj się, z głodu nie zginiemy.- podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek
-A ty pewnie głodny jesteś, a ja nie zrobiłam nic na obiad
-Nie przejmuj się. Co powiesz na pizze?
-jestem za! -pocałowałam Pita i poszłam po telefon.
Zamówiliśmy dużą pizze i już po 30 min do drzwi mieszkania zadzwonił dostawca. Siedliśmy w salonie i zaczeliśmy jeść naszą „kolacje” . Ja zjadłam zaledwie 2 kawałki , za to Piotrek pochłoną całą reszte w mgnieniu oka. Po skończonym posiłku włączyliśmy film i wtuleni w siebie śledzilismy losy bohaterów. Nie wiem czym byłam tak zmęczona. Tymi nerwami związanymi z utrata pracy , czy maratonem po sklepach , ale zasnęłam błyskawicznie. Obuziłam się dopiero , jak Pit prubował mnie przenieść do sypialni.
-Śpij spokojnie, zaraz bedzieszw łóżku- pocałował mnie w czoło i położył na łóżku.Od razu znalazł się obok mnie i razem zasneliśmy.

******

Jest następny! Wiem , że miał być wczoraj , ale moja kochana siostra nie dopuściła mnie wczoraj do komputera, więc jest dzisiaj.Wiem , że krótki ale kolejny postaram się dodać nieco dłuższy. Trochę tu namieszałam  i zobaczymy co z tego wyniknie. Nie wiem kiedy będzie następny , ale na pewno w przyszłym tygodniu coś się pojawi :)
Pozdrawiam Luna :D

PS: Jeśli czytasz to bardzo proszę o komentarz

środa, 3 kwietnia 2013

1.

Odwróciłam sie a moim oczom ukazał sie Winiar .
-Dzięki , ale bez Ciebie by go nie było
- Bez Ciebie też. – powiedział unosząc kącik ust I usiadł na krześle obok- Dobry fotograf to podstawa
-Model też musi się jakoś prezentować- stwierdziłam , a Michał po raz kolejny się zaśmiał
-Jesteś fotografem reprezentacji , tak?- zapytał po chwili
-Właściwie to nie. Pracuje w Resovii , ale że teraz treningi macie na Podpromiu , prezes prosił , o kilka zdjęć na naszą strone.
-Szkoda, bo jesteś naprawdę dobra. Masz niesamowity talent- Odwrócił twarz w moją strone i posłał mi ciepły, promienny uśmiech
- Nie przesadzajmy, fotograf jak fotograf. Ale dzięki , to miłe- również  się usmiechnełam.
Siedzieliśmy jeszcze kilka minut , gdy drzwi od sali się otworzyły a prze nie Piotrek
-Boże Baśka wszędzie Cie szukałem. Co ty tu jeszcze robisz?- podbiegł i przytulił mnie
-A siedze i rozmawiam z Michałem- odwróciłam się w strone mojego wcześniejszego romówcy
-Aha. Okej.- powiedział bez żadnych emocji- wracajmy już do domu
-dobra tylko wezmę swoje rzeczy i możemy iśc- wróciłam na moje miejsce i wziełam torbe do ręki
-To do zobaczenia– powiedział Winiar i obdarzył mnie swoim usmiechem
-Fajnie się gadało. Pa- odwzajemniłam Jego gest i poszłam do Pita.
Wyszlismy z hali i ruszyliśmy w strone parkingu. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w strone naszego domu.Po 20 minutach bylismy juz pod blokiem. Zabraliśmy swoje torby z samochodu I kierowaliśmy sie do drzwi wejściowych. Wyjechaliśmy na 7 piętro I weszliśmy do naszego mieszkania.
Wieczór zawsze spędzaliśmy tak samo – jedlismy kolacje a potem wspólne oglądanie telewizji. Kiedyś mogłabym tak codziennie a teraz? Dużo sie zmieniło. Czasami mam wrażenie , że bardzo się od siebie oddalilismy. Nie jesteśmy juz tą sama parą . Nie zachowujemy sie już jak para nastolatków, choć może dlatego ,że poprostu doroślismy, ale brakuje tej spontaniczności co kiedyś I tych iskierek w Jego oczach gdy sie w nie wpatrywałam. Strasznie za tym tęsknie.

Siedzieliśmy na kanapie I oglądalismy jakis mało ciekawy film. Siatkarz obejmował mnie ramieniem , a ja siedziałam wtulona w jego tors.
-Pokażesz mi zdjęcia , które dzisiaj zrobiłaś?- zapytał podnosząc sie
-Jasne, podasz mi aparat? Jest w torbie w korytarzu.
-Pewnie.
Piotrek podał mi mój sprzętI wspolnie ocenialiśmy efekty mojej pracy. Większość zdjęć była naprawde dobra , ale było też dużo takich ,które od razu wykasowałam. Oglądalismy je do 22 . Pit stwierdził , że jest już zmęczony więc poszedł sie położyć, ale ja postanowiłam jeszcze posiedzieć I obrobic wykonane dzisiaj zdjęcia.Włączyłam laptopa I wziełam się do pracy. Troche mi to zajeło ale no coż- taka praca. Skończyłam o 24. wrzuciłam je jeszcze na strone Asseco Resovi I wyłączyłam komputer. Poszłam do lazienki I przebrałam sie w piżamę I odbyłam wieczorną toalete. Następnie poszłam do sypiali gdzie Piotrek sobie juz smacznie spał. Położyłam się obok niego , ale chyba go obudziłam bo przysuna sie do mnie I mocno mnie obiął. Nie mineło dużo czasu a już odpłynełam w kraine snu.
Obudziłam sie o 10. Siatkarza już nie było ponieważ miał trening o 9. Wstałam I ruszylam prosto do łazienki. Wziełam prysznic, ubralam blękitne szorty I biały luźny top z napisem “ I <3 Volleybal”. Wysuszyłam włosy I swiazałam je w wysokiego kucyka. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż I mogłam sie pokazac ludziom na oczy. Poszlam do kuchni I wstawiłam wode na kawe. Tak, tego mi było trzeba. Dobra kawa z rana to coś co kocham.Zrobiłam sobie jeszcze kanapki I usiadłam przy blacie , żeby zjeść jak człowiek.
Dochodzila już 12 , więc postanowilam zrobić obiad. Padło na spaghetti. Zaczełam od gotowania makaronu, potem przygotowałam mięso tak też przed 13 danie było gotowe.
-Jestem!- do mieszkania wszedł Piotrek.
Rzucił torbę w korytarzu jak to miał w zwyczaju I poszedł do salonu gdzie obecnie siediałam I sprawdzałam wiadomości na laptopie. Siatkarz podszedł do mnie I pocałwal mnie w policzek
-Co tak ładnie pachnie?
-Zrobilam spaghetti I mam nadzieje , że jesteś głodny – wstałam I poszłam do kuchni
-Wiesz , że ja zawsze jestem głodny , a spaghetti to wręcz ubustwiam- poszedł za mną do kuchni I pomógł mi z podaniem obiadu.
Pit nakry do stolu a ja zaniosłam miske z naszym włoską potrawą do salonu. Usiedlismy przy stole I zaczeliśmy jeść. Po zjedzonym posiłku Piotrek posprzątał ze stołu I włożył naczynia do zmywarki , ponieważ jak to powiedział “ Ty już się narobiłaś” tak też ponownie wyłożyłam się na kanapie w salonie I oglądałam telewizje. Po Kilkunastu minutach moj chłopak do mnie dołączył I jak to mamy w zwyczaju– nic nie robilismy. Nasz błogi spokój przerwał mój dzwoniący telefon
-Tak słucham?
-Dzień dobry. Z tej strony Marek Panek. Czy rozmawiam z Panią Barbarą Jasińska?
-Tak. Przy telefonie
-Chciałbym się umówić z panią jutro na spotkanie u mnie w gabinecie w klubie o 12, pasuje?
-Tak. Oczywiście będe
-W takim razie dziękuje I do widzenia
-Do widzenia.- rozłączyłam sie I odłozyłam telefon na stolik.
-Kto dzwonił?
-Prezes, chce się jutro spotkać w hali I o czymś pozmawiać. Ciekawe o co chodzi..
-Nie wiem , ale pewnie jutro sie dowiemy- nie martw się , to napewno nic takiego- przysuąl się do mnie I mocno przytulił
-Mam taka nadzieje...
-A! Zapomnialbym, chłopaki nas zapraszaja na imprezę w piatek. Ostatnia w sezonie reprezentacyjnym bo w poniedziałek na ostatnie zgrupowanie, potem tydzień wolnego I już zaczyna sie liga. A wiesz , że Igła ze Zbyszkiem długo nie wytrzymaja bez imprezowania.
-Wiem, ja też chętnie gdzieś wyskocze. Tylko w co ja się ubiore?!
-Daj spokój, napewno coś znajdziesz.Masz całą szafe ubrań
-Coś wymyśle.A ty przypadkiem nie masz jeszcze jednego treningu o 16?
-Na śmierć zapomniałem!. Dzięki , że przypomnialś- pocalował mnie w policzek
- Oj, zginął bys gdyby mnie nie było- zaśmialam się I poszłam do kuchnii po cos do picia.
Nalałam sobie soku do szklani soku I wrócilam do salonu
-Nie czekaj na mnie po nie wiem kiedy wróce. Pa!- I tyle go widziałam.
No I co by tu teraz robić? Zawsze mam ten sam problem jak tylko Piotrek wychodził na trening a co gorsza jak jedzie na zgrupowanie. W Rzeszowie nie mam bliższej przyjaciołki. Była Ala , ale przeniosła się na studia do Łodzi. Jest tak jak ja na 3 roku ale ona na fizjoterapii a ja na fotografii. Utrzymujemy kontakt ale to nie to samo jak mieszkałyśmy w jednym mieście, na tej samej ulicy I to jeszcze obok siebie.
Postanowiłam, ze przejde się na spacer. Nie będe siedziec w domu jak za oknem tak ładna pogoda. Jest sam koniec sierpnia , więc jest naprawdę fantastycznie. Ubrałam moje ulubione tenisowki , wiziełam torebke , do której schowałam telefon, portfel , chwyciłam jeszcze aparat i wyszłam z mieszkania , zamykając je. Zjechałam windą na parter i opusciłam blok. Szłam przed siebie, w strone parku. Z torebki wyjełam okulary przeciwsłoneczne i założylam je. Świeciło pięknie słońce, a niebo było bez najmiejszej chmurki.Po parku biegałao pełno dzieci, które wyszły na spacer z rodzicami. Na placu zabaw również nie było pusto. Włączyłam swój sprzęt i zaczełam robić zdjęcia malcą , które bez reszty oddały się zabawie. Po zrobieniu kilkunastu zdięć poszłam dalej. Chodziłam parkowymi ścieszkami i całkiem straciłam rachube czasu. Na zewnątrz powoli się ściemnialo, ale nie miałam jeszcze zamiaru wracać do domu. Wyszłam z parku i kierowałam się w strone rynku. Gdy znajdowałam się już na miejscu , zrobilo się już całkiem ciemno. Tylko latarnie oświetlały rynek co dawało niesamowity efekt. Nie była bym soba gdybym nie uwietrznila tego na zdięciu. Błąkalam się bez celu gdy nagle mój telefon zaczął dzwonić:
-Basia? Gdzie ty jests?- to był Piotrek
-Na rynku a ty już wróciłeś?- zapytałam zdziwiona bo miał wrócic dzis późno.
-Już? Dochodzi 21 , wracam do mieszkania a ciebie nie ma. Mrtwiłem sie.
-Niepotrzebnie. Wyszłam na spacer.Nie chciałam siedzisc sama w domu
-Za ile wrócisz? Przyjechac po Ciebie?- zapytał z troska w głosie
-Nie , nie trzeba, będe do godziny, narazie- rozłączylam sie zanim zdążył cos powiedzieć
Wracałam do domu, ale nie spieszyłam się zabardzo. Nie dlatego , że nie chciałam być już w mieszkaniu z Piotrkiem , po prostu dbrze mi się szło.Spacerkiem dotarłam pod blok o 21:34.wyjechałam windą na 7 pietro i skierowałam się do mieszkania 27.
-Jestem!- krzyknełam zamykajac za soba drzwi.
-Nareszcie, nawet nie wiesz jak się martwiłam- mocno mnie przytulił i musną ustami moje.
-przepraszam ,że nie zadzwoniłam ani nic, po prostu wyszlam na spacer i straciłam poczucie czasu.
-nie strasz mi już tak więcej, dobrze- odsunął mnie od siebie i spojrzał mi w oczy
-Dobrze, obiecuje- delikatnie go pocalowałam.
Była już prawie 22 więc postanowiłam się wykąpać. Weszłam do łazieki i od razu wskoczyłam pod prysznic. Po 20 minutowym prysznicu wytarlam się i ubrałam piżame, która składała się z koszuli Pita i krótkich spodenek. Teraz marzyłam tylko a swoim łóżeczku i śnie. Byłam bardzo zmęczona. Weszłam do sypialni. Na lóżku leżał Piotrek, ale jeszcze nie spał.Polożyłam się obok niego
a on obiął mnie I przyciągną do siebie
-Dobranoc- szepnął mi do ucha I pocałował w policzek.
-Dobranoc- zamknełam oczy I od razu zasnelam

*****
Jest i pierwszy rozdział! Mam nadzieje, że sie spodoba. Dziękuje za wszystkie komentarze pod poprzednim postem i również zapraszam do komentowania. Następny planuje na piatek , więc do do zobaczenia
Pozdrawiam Luna :*

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Prolog

-Piotrek szybciej bo sie spóźnimy! - krzyknełam na niego z korytarza zakładając buty.
-Już już- pojawił sie obok mie I pocałwał mnie w policzek- złość pięknści szkodzi
-dobra juz nie wymyslaj tylko chodźmy bo naprawde zaraz sie spóźnimy.
Ubralismy sie I wyszlismy z mieszkania. Piotrek wzią ode mnie torbe I chwicił mnie za ręke. Wyslismy z budynku kierowalismy sie na parking , gdzie wsiedlismy do Piotrkowego auta I udalismy sie w kierunku hali. Po 20 min bylismy juz na Podpromiu , jednak nie wysiadłam z samochodu.
-Słońce czemu nie wysiadasz? -spytał I uniusł muj podbrudek tak że patrzyłam mu w oczy
-Boje sie. A co jak nie dam rady I tylko narobie ci wstydu?
-Kochanie, jesteś najlepszym fotografem I napewno dasz rade, poza tym pracowałas już u nas w klubie I świetnie Ci szło. Wszystkich już znasz , no prawie wszystkich...
-jak to prawie? -przerawał mu
-Zobaczysz a teraz chodź bo jest juz późno. I nie przejmuj sie będzie dobrze. Pamiętaj że cie kocham
-ja ciebie też- I nasze usta złączyły sie w pocałunku.

Wszlismy z auta I udaliśmy sie w strone wejścia. Piotrek poszedł do szatni a ja prosto na główne biosko. Gdy weszłam zobaczyłam juz kilku siatkarzy , którzy już siedsieli na plycie boiska I rozmawiali. Drzwi przez ktore wchodzilam zamknęły sie troche za głośno bo chłopaki odwrócili sie w moja strone
-Baśka!- krzykną Igła I w pospiechu przyszedł sie przywitać. W jego ślady poszedł równierz Kosa , Dziku I Zibi. Wszyscy mnie wyściskali jakbysmy sie 100 lat nie widzieli
-Już sie zdazyliście stęsknić? Nie wiedzielismy sie tylko 3 tygodnie!
-No ja troche dłużej- wyrwał sie Michał I jeszcze raz mnie przytulił
-Kubiak łapy precz od mojej dziewczyny- na sale wszedł Pit razem z innymi siatkarzami. Przywitałam sie ze wszystkimi tak jak to zrobiłam wcześniej.

Jednak była osoba , którą gdzieś widziałam , ale nie bardzo wiedziałam kim jest. Nie trwało to długa a mężczyzna podszedł do mnie I sie przedstawił
-My chyba jeszcze sie nie znamy.. Michał Winiarski – wyciągną do mnie ręke – dla znajomych Winiar albo Misiek
-Barbara Jasińska dla znajomych Basia albo Baśka- uścisnełam jego dłoń I uniosłam głowe tak by dokładnie pzyjżeć sie mojemu rozmówcy. Pierwsze co zauwarzyłam to duże niebieki oczy . A po za cudnymi oczmami lekki zarost , troche dłuższe brązowe włosy I bardzo ładny uśmiech.
-Dobra , kończymy gadanie I bierzemy sie za trenowanie- zarządził trener Adrea I wszyscy siatkarze ruszyli na boisko a ja roztawiał swój sprzęt I wziełam sie do pracy.

Trening trwał jakieś 2 godziny a ja zrobiłam multum zdjęc. Chłopaki posazli się przebrać do szatni a ja zostałam pozbierać sprzęt. Poszło mi dosyć szybko więc usiadłam na trybunach I przeglądałam zdięcia, które zrobiłam. Był Krzysiek leżący na Marcinie , Kurek , który robił dziwne miny I masa zdięć Piotrka. Ale jedno przykuło moją uwagę. Przedsawiało ono Winarskiego patrzącego sie prosto do obiektyu I niesamowicie sie przy tym uśmiechając. Było naprawde świetne. Przyglądałam sie mu zastanawiając sie co On ma w tych oczach , że nie moge od nich oderawć wzroku. Nagle poczułam, że ktos za mną stoi
-Ładne zdięcie...
******
Witam Was na moim blogu. Jest to moje pierwsze opowiadanie , więc prosze o waszą opinię , napiszcie na dole co o nim sądzicie i czy jest sens go pisać. Pozdrawiam Was i do następnego
Luna
PS: przepraszam za błedy :D